Logo pl.horseperiodical.com

Grieving Meeko: Przechodzenie przez dzień po dniu

Spisu treści:

Grieving Meeko: Przechodzenie przez dzień po dniu
Grieving Meeko: Przechodzenie przez dzień po dniu
Anonim
Kredyt: Promienie słońca Kristen Seymour były jej ulubioną rzeczą.
Kredyt: Promienie słońca Kristen Seymour były jej ulubioną rzeczą.

Meeko nie był moim kotem. W każdym razie nie do końca. Należała do mojego męża, Jareda, kiedy po raz pierwszy spotkaliśmy się 12 lat temu. Była dużą, puszystą, 3-letnią koteczką, z ogonem w paski jak szop i pięknymi znakami na całej twarzy. Uwielbiałem ją. Była mniej pewna mnie.

Ostatecznie, oczywiście, wygrałem ją, karmiąc jej smakołyki i podrzucając marszcząc przedmioty na swój sposób na zabawę. Kiedy mój mąż zaczął podróżować do pracy, nasza więź umocniła się - nadal byłem oczywiście drugim wyborem, ale na chwilę.

Pod koniec 2010 roku Meeko zmieniło się. Straciła na wadze, mimo że nadal dobrze się odżywiała, i stała się wyjątkowo zabawna, co było dziwne, biorąc pod uwagę, że w tym momencie była uważana za starszą. Wkrótce poznaliśmy przyczynę - nadczynność tarczycy. Oprócz tego, badanie jej poziomu BUN i kreatyniny wykazało, że nasza biedna dziewczyna cierpiała na niewydolność nerek. Zasadniczo wiedzieliśmy w tym momencie, że jesteśmy na pożyczonym czasie.

Przez rok oszukaliśmy ją do przyjmowania tabletek dwa razy dziennie (dzięki dobroć dla delikatnych przysmaków chować małe pigułki!), dawał jej płyny podskórne kilka razy w tygodniu i karmił ją jedzeniem zalecanym przez weterynarza. Przez rok próbowaliśmy się przygotować, a czasami - kiedy miała szczególnie zadziorny dzień pełen toczenia promieni słonecznych i wyrzucania różnych rzeczy z mojego biurka, podczas gdy ja pracowałem - nawet oszukaliśmy się, żeby uwierzyć, że naprawdę dobrze sobie radzi. Ale na początku 2012 roku stało się jasne. Straciła tyle wagi i miała bardzo mało energii. Nadszedł czas, aby zakończyć bitwę.

Można by pomyśleć, że posiadanie tak dużo czasu na przygotowanie ułatwiłoby radzenie sobie z nieuniknionym. W pewnym sensie miałbyś rację. Wiedzieliśmy, że naprawdę zrobimy dla niej wszystko, co możemy. Mieliśmy czas pogodzić się z samą decyzją. Ale myliłbyś się, jeśli uważasz, że znacznie łatwiej ją zgubić.

Ostatni poranek Meeko

Mój mąż i ja wstaliśmy wcześnie, żeby spędzić z nią cały czas. Zmienialiśmy się między pielęgnowaniem tych kilku godzin i znajdowaniem każdej chwili bolesnej, wiedząc, że za trzy godziny, dwie godziny, 30 minut nie będzie już z nami. Nakarmiliśmy ją całą żywnością, której nie pozwolono jej mieć, i obserwowaliśmy, jak karmi się tuńczykiem i innymi soczystymi smakołykami w puszkach. Daliśmy jej kocimiętkę. Umieściliśmy ją w promieniach słońca. A potem owinęliśmy ją kocem i zabraliśmy do weterynarza, gdzie mój mąż ją przytulił, kiedy ogolili jej przednią nogę, włożyli do cewnika, dali jej silny środek uspokajający i wreszcie zastrzyk, który zatrzymał jej serce. Trzymał Meeko, a ja go trzymałem, a my głaskaliśmy ją po głowie i płakaliśmy, dopóki weterynarz nie wrócił, żeby upewnić się, że nie ma bicia serca. Wzięliśmy z nią jeszcze kilka minut, które w jakiś sposób wydawały się godzinami bez końca, a potem wróciliśmy do domu.

To było dziwne i oczywiście straszny, być w domu bez niej, ale znaleźliśmy trochę spokoju, wiedząc, że postąpiliśmy słusznie.

Dzień 3: Nie najszczęśliwsze urodziny

Trzy dni później były moje urodziny, i mimo że wciąż byliśmy zatrwożeni od naszej straty, świętowaliśmy z przyjaciółmi w pobliskiej restauracji, gdzie przejęliśmy tylne patio. Wkrótce jednak dowiedzieliśmy się, że nie jesteśmy sami - do zebrania dołączył mały, bezpański kot. Jared i ja zamknęliśmy oczy w pewnym momencie i chociaż oczy mi się wypełniły, powstrzymałem łzy. Przynajmniej zrobiłem, dopóki nie wróciliśmy do domu.

Byłem przygotowany na „obserwacje” w domu - za każdym razem, gdy cień znikałby z pola widzenia, pomyślałem, że to Meeko, tylko na ułamek sekundy. Przypomnienie z mojego domu było jednak nieoczekiwane i zdałem sobie sprawę, że moja zbroja nie była tak gruba, jak myślałem.

Zalecana: