Logo pl.horseperiodical.com

Jak poznałem mojego psa - Foster Failure

Jak poznałem mojego psa - Foster Failure
Jak poznałem mojego psa - Foster Failure

Wideo: Jak poznałem mojego psa - Foster Failure

Wideo: Jak poznałem mojego psa - Foster Failure
Wideo: ReMoved - YouTube 2024, Kwiecień
Anonim
Jak poznałem mojego psa - Foster Failure
Jak poznałem mojego psa - Foster Failure

Mój mąż i ja nigdy wcześniej nie pomagaliśmy ani nawet nie byliśmy świadkami psiej pracy, więc kiedy wysiłki naszego przybranego psa Maizie nie posuwały się tak szybko, jak wskazywał nasz doradca do spraw pracy (czytaj: Internet), powinniśmy zabrać ją na nocnikowa przerwa i mały spacer po trawniku w nadziei na przeniesienie rzeczy.

Maizie wydawała się z tym w porządku, a po kilku minutach grzebania w plamach topniejącego śniegu, charakterystycznych dla wczesnej zimy w Nova Scotian, „przyjęła pozycję” i zatrzymaliśmy się, aby pozwolić jej zrobić interes. Wtedy spotkałem mojego psa, ponieważ jego małe ciało zostało dostarczone na mój trawnik.

Chaos, który nastąpił („Kochanie, zrób coś!”), Był na szczęście krótki, bo minutę później Maizie wróciła do swojego dziecięcego basenu, oczyszczając małego tyka, który okazał się nie gorszy z powodu jego nieoczekiwanego i raczej niegodne przybycie na świat. Sześć szczeniąt podążyło tej nocy, z niespodzianką siódmego dodatku ujawnioną podczas liczenia i ważenia następnego ranka, przynosząc łącznie do ośmiu uroczych, wielokolorowych Pit Bullów, którzy będą dzielić nasz dom i żyć przez następne osiem tygodni lub więc zanim były gotowe do przyjęcia.

Pierworodni stali się znani jako Cavil. Z jednym, bardzo godnym uwagi wyjątkiem, nasze dotychczasowe osiągnięcia w dziedzinie zastępczych i niepowodzeń przetrwały ponad 100 zwierząt w tym momencie, zwierzęta, które kochaliśmy, ale mimo to widzieliśmy je w domach adopcyjnych. Więc kiedy dowiedzieliśmy się o stanie Maizie i podjęliśmy decyzję, by pozwolić jej wychować szczenięta razem z nami, nie zamierzaliśmy ich zatrzymać. Ale kiedy mój mąż zaczął sugerować, że przynajmniej jeden powinien pozostać, moja decyzja trwała około pięciu minut. Trudność przyszła w wyborze, który stałby się stałą częścią naszej rodziny! Cavil nie był naszym pierwszym wyborem ani nie zrobił krótkiej listy. Szczerze mówiąc, nie był nawet w trakcie wielu tygodni obrad. To żywe potomstwo było pełne osobowości, ale wydawało się, że w tym względzie narysował krótki koniec kija. Tam, gdzie jego rodzeństwo było ciekawskie i towarzyskie, był bardziej skłonny znaleźć samotny zakątek i obserwować ich interakcje ze strumieniami ludzi, którzy przyszli odwiedzić.

I chociaż wiem, że technicznie NIE MOŻESZ ZAKOŃCZYĆ testu temperamentu szczeniaka, może on równie dobrze mieć: kiedy tester zawołał go podekscytowanym głosem, odszedł. Kiedy tester go podniósł, zwiotczał (a nie w dobry sposób). Kiedy tester rzucił zabawkę, zignorował to. Podczas gdy wyniki jego rodzeństwa określały je jako „przygodowe” lub „niezależne” lub „kochające”, wynik Cavila wskazywał, że oddycha. I o to chodzi.

Więc co przechyliło szalę na jego korzyść, z siedmioma innymi rywalami, wszyscy bardziej interesujący niż on na różne sposoby? W każdą stronę?

Wiem, że nie mogło to być TYLKO jego oczy, które nazywaliśmy „oczami ludzi” i często mówiliśmy. Z pewnością nie podjęlibyśmy decyzji na podstawie tak arbitralnej charakterystyki, biorąc pod uwagę wszystkie rzeczy, o których marzyliśmy, że „nasz pies” może być. A jednak cokolwiek jeszcze nas na początku zwyciężyło, po prostu zapomniałem.

Ale prawie trzy lata później nie mam problemu z określeniem, dlaczego jestem pewien, że dokonaliśmy właściwego wyboru, i że wszystkie sposoby, które ten zabawny, śmieszny, uroczy, czuły, pewny siebie, przystojny, uparty, silny, lojalny, niesamowity pies wzbogacił moje życie. Uwielbiam chwalić się tym, jak bardzo jest kochany (kiedy był tak bezinteresowny w ludziach) i pochwalić się wszystkimi swoimi imponującymi sztuczkami i manierami (kiedy kiedyś nie mógł się martwić nawet o uwagę). To moje 70 funtowe termofory. Mój pluszowy miś. Mój partner spacerowy, partner jazdy, partner pracujący i partner w drzemaniu. Mój goniący za kotem, zbierający rock, wspinający się po drabinie, bojący się gnoma, wygłupiający, kochający dzieci, pocałujący, życzliwy chłopak. Anty-„wybór miotu”, oczywiście, ale najlepszy pies, na jaki mogłem liczyć.

Jedną z moich ulubionych linii z „Czarnoksiężnika z krainy Oz” jest deklaracja Dorothy: „… jeśli kiedykolwiek będę szukać pragnienia mojego serca, nie będę patrzeć dalej niż moje własne podwórko”. Cavil urodził się technicznie w naszej STRONIE stoczni, ale biorąc pod uwagę to, co w nim znalazłem, powiedziałbym, że jest wystarczająco blisko.

Zalecana: