Logo pl.horseperiodical.com

Jak weterynarze wracają na siodło po ugryzieniu - lub trzy

Jak weterynarze wracają na siodło po ugryzieniu - lub trzy
Jak weterynarze wracają na siodło po ugryzieniu - lub trzy

Wideo: Jak weterynarze wracają na siodło po ugryzieniu - lub trzy

Wideo: Jak weterynarze wracają na siodło po ugryzieniu - lub trzy
Wideo: Getting back in the saddle after a workplace injury | Angus' story - YouTube 2024, Może
Anonim
Raz pogryziony, dwa razy … um … przestraszony. Tak, nawet weterynarze muszą się psychicznie odzyskać, aby wrócić do siodła po ugryzieniu, kopnięciu, szponach lub w inny sposób okaleczeni przez swoich pacjentów. To naprawdę prosta psychologia. I tak jak to się dzieje, gdy spadniesz z roweru, wpadniesz w wypadek drogowy lub wpadniesz na ogrodzenie podczas jazdy konnej - zrobiłem wszystkie trzy, bardzo dziękuję - pozostało ci nieco mniej przejdź przez życie z tą samą naiwnie bezpieczną perspektywą, jaką miałeś wcześniej.
Raz pogryziony, dwa razy … um … przestraszony. Tak, nawet weterynarze muszą się psychicznie odzyskać, aby wrócić do siodła po ugryzieniu, kopnięciu, szponach lub w inny sposób okaleczeni przez swoich pacjentów. To naprawdę prosta psychologia. I tak jak to się dzieje, gdy spadniesz z roweru, wpadniesz w wypadek drogowy lub wpadniesz na ogrodzenie podczas jazdy konnej - zrobiłem wszystkie trzy, bardzo dziękuję - pozostało ci nieco mniej przejdź przez życie z tą samą naiwnie bezpieczną perspektywą, jaką miałeś wcześniej.

To smutne, naprawdę - a nawet bardziej, gdy twoja praca wymaga wspięcia się z powrotem do tego siodła natychmiast po bezceremonialnym wyrzuceniu go na tył.

My, weterynarze, nie mamy luksusu pielęgnowania naszych ran, podczas gdy nasze delikatne psychiki zdrowieją po urazach związanych ze zwierzętami. Podobnie jak dżokeje i kierowcy samochodów wyścigowych muszą nauczyć się radzić sobie z poważnymi problemami, weterynarze muszą nieuchronnie stawić czoła naszym najgłębszym, najciemniejszym demonom, zanim będziemy mogli spojrzeć w oczy następnym Rottweilerem, Min-Pinem lub potencjalnie wściekłym kotkiem.

Z mojego żartobliwego tonu możesz założyć, że żartuję, ale myliłbyś się. Po urazie każdy członek personelu weterynaryjnego lub weterynaryjnego byłby głupi, aby NIE poczuć się niesamowicie zestresowanym, gdy początkowo stanie w obliczu tej samej potencjalnie okaleczającej sytuacji.

Faktycznie, te osoby, które czują niewielki brak gniewu, niepokoją mnie. Co jest nie tak z tymi ludźmi, że cieszą się tak zawyżonym poczuciem swojej niezwyciężoności - nawet w obliczu niedawnej porażki. To musi być patologiczne, prawda?

Tak czy inaczej, oto moja najgorsza opowieść o urazie weterynaryjnym:

Pracowałem w placówkach weterynaryjnych odkąd skończyłem 10 lat. Mimo to zostałem dwukrotnie ugryziony podczas pracy w tym charakterze. Pewnego razu u kota - niewspółmiernie źle zarządzanego wydarzenia, które wylądowało w szpitalu na antybiotykach dożylnych po tym, jak moja ręka nabrzmiała tak bardzo, że nie czułem połowy palców. A innym razem krnąbrny Chow-Chow, który zdołał ugryźć ugryzienie wszystkich delikatnych miejsc - mojej dolnej wargi (która wciąż nosi blizny).

Ale najgorsze obrażenia miały miejsce tuż przed ukończeniem szkoły weterynaryjnej. Pracowałem na małym zwierzęcym oddziale ratunkowym i pochyliłem się blisko, łapiąc prostą próbkę krwi na rzekomo uspokojonym Dobermanie. Nie tak uspokojony, doszedłem do wniosku, po tym, jak podarł mi głowę. W zaledwie trzech szybkich ukąszeniach wyglądałem jak Carrie w noc powrotną, z głową pokrytą krwią.

Po tym, jak kampusowa policja uniwersytetu w Pensylwanii zepchnęła mnie do szpitala uniwersyteckiego, dyżurny rezydent dyżurny (bez wątpienia starając się oderwać od bolesnego sondowania) zapytał mnie, gdzie pójdę po studiach. „Szkoła biznesu” - wyjaśniłem. I chociaż byłem oszołomiony, nie byłem majaczący. Naprawdę miałem zamiar przystąpić do szkolnego programu MBA po kilku miesiącach praktyki jako weterynarz.

Niewątpliwie dlatego (choć jestem pewien, że nie do końca to rozumiał), zaproponował to niezapomniane pytanie: „Cóż, widząc, że masz tę traumę do przeżycia, to chyba dobra rzecz.”

Uczciwość może być czasem zła. I to był główny przykład prawdy, która poszła źle. Zwłaszcza gdy miałem tylko dwa tygodnie między dniem brania a pierwszym dniem zatrudnienia jako prawdziwy weterynarz. A potem zaledwie kilka miesięcy pracy jako weterynarz przed rozpoczęciem szkoły biznesowej.

Oczywiście, to trochę smutna historia. Ale na szczęście, jak się zestresowałem, gdy miałem wrócić do kliniki weterynaryjnej, drżenie ustało po kilku minutach. Ekstremalne potrzeby finansowe z pewnością pomogły mi popchnąć mnie ponownie w stronę stołu egzaminacyjnego, ale bardziej niechętna była niechęć tych lat w szkole weterynaryjnej do zmarnowania jednego kąska.

OK, więc w tym rozdrabnianiu brały udział trzy oddzielne ukąszenia, ale kto się liczy?

Prawda jest taka, że nie ma to większego znaczenia, gdy wrócisz do siodła i zaczniesz jechać tak szybko, jak możesz. Dopóki nie zostaniesz ponownie rzucony.

Aby dowiedzieć się więcej o Dr Patty Khuly, śledź ją na Facebooku i Twitterze i kliknij tutaj, aby uzyskać artykuły na temat Vetstreet.

Zalecana: