Logo pl.horseperiodical.com

Old Dog Haven

Old Dog Haven
Old Dog Haven

Wideo: Old Dog Haven

Wideo: Old Dog Haven
Wideo: A Million Members - Old Dog Haven - YouTube 2024, Kwiecień
Anonim
Old Dog Haven | zdjęcia Carreen Maloney
Old Dog Haven | zdjęcia Carreen Maloney

Judith Piper znajduje piękno w zwyczaju. Jej wrażliwość nie jest zachwycona królewskim wyglądem czystej krwi w jego sile wieku. Zamiast tego jest kobietą zmuszoną do pomocy kudłatym kundelom ze schorzeniami, seniorom ze skrzypiącymi kośćmi i matowymi płaszczami. Psy, których najładniejsze dni już dawno minęły.

Piper, założyciel Old Dog Haven, ratuje zwierzęta w półmroku ich życia. Nawet jeśli pozostało im tylko kilka dobrych lat, miesięcy lub dni dobrej jakości, Piper ma misję, aby dać psom szczęśliwe zakończenia, na które zasługują. Zapytałem ją, dlaczego to robi. „Ludzie pytają mnie o to cały czas”, mówi.„Pytam, jak możesz tego nie robić?”. Opowiadając o swojej akcji ratunkowej, grupa 15 starych psów gromadzi się, by cieszyć się jednym ze swoich ulubionych rozrywek

-Punktowanie. Wyrzucone na podłogę salonu w jej domu w Arlington w stanie Waszyngton, ich ciężkie westchnienia i lekkie chrapanie zadowolonej ulgi sygnalizują głębokie uznanie. Odpoczywają na spokojne, ale pełne wigoru zabawy, które będą miały miejsce później na trawiastej posesji o powierzchni pięciu akrów.
-Punktowanie. Wyrzucone na podłogę salonu w jej domu w Arlington w stanie Waszyngton, ich ciężkie westchnienia i lekkie chrapanie zadowolonej ulgi sygnalizują głębokie uznanie. Odpoczywają na spokojne, ale pełne wigoru zabawy, które będą miały miejsce później na trawiastej posesji o powierzchni pięciu akrów.

Od momentu powstania w 2004 r. Old Dog Haven wyprowadził zwierzęta z celi śmierci z 26 schronisk w zachodnim stanie Waszyngton. Piper zaakceptowała również zwierzęta poddane właścicielom i odpowiada na telefony z klinik weterynaryjnych. Ona i jej mąż Lee wraz z siecią 50 aktywnych domów dziecka, które zebrała, wzięli imponujących 614 starych psów w ciągu niecałych pięciu lat. Prawie 150 gospodarstw domowych wzięło udział w programie zastępczym od początku działalności Old Dog Haven.

W tym czasie setki psów zdobyły swoje anielskie skrzydła, przechodząc od opieki Piper do następnego świata. W czasie tego raportu w jej sieci żyło 137 psów. Około 15 procent idzie do adopcji. Reszta pozostaje w rodzinie zastępczej.

„To zwiększyło moje możliwości do granic możliwości. Uwielbiam te psy. Właśnie to miałem zrobić - mówi 63-letnia Piper. Program zmienia szczęście szczęsliwych psów, które przekroczyły jej ścieżkę. I to jest ogromnie satysfakcjonujące dla przybranych rodziców. Piper wspomina 85-letnią kobietę, która opiekuje się hospicjum dużą mieszanką Wolfhoundów o imieniu Ozzy B. „Dba o nią naprawdę dobrze”, mówi.

Większość rodziców zastępczych ma od 40 do 60 lat, zarówno na emeryturze, jak i do pracy. Piper nie musi iść na kompromis: psy muszą mieć dostęp do pomieszczeń na zewnątrz co sześć godzin, aby mogły uwolnić pęcherze. Opiekunowie dostosowują się do tego, instalując psie drzwi, wracając do domu w porze lunchu, lub zamieniając przyjaciół lub członków rodziny, by wypuścić psy.

Old Dog Haven to ostatnia nadzieja dla psów-schronów z rzędu śmierci, które większość potencjalnych adoptuje beztrosko w przeszłości. Zwierzęta kierowane przez Piper mają od 8 do 17 lat. Prawda jest taka, że starsze psy, które lądują w schroniskach, mają prawie zerową szansę przeżycia. Chociaż schroniska robią wszystko, co w ich mocy, aby umieścić starsze zwierzęta, posuwając się nawet do oferowania zniżek dla osób starszych w niektórych przypadkach lub oferując stypendia na rachunki medyczne, to nadal jest to ciężkie wyzwanie. Nawet niewielkie koszty medyczne i niedogodności, takie jak ciągłe zapotrzebowanie na podstawowe leki na receptę, uniemożliwiają zwierzęciu przyjęcie go.

Przy tak wielu uroczych, rozmytych szczeniaczkach i młodych psach sportowych domagających się domów w czasie kryzysu przeludnienia, stary pies po prostu nie wytrzymuje ostrej konkurencji.
Przy tak wielu uroczych, rozmytych szczeniaczkach i młodych psach sportowych domagających się domów w czasie kryzysu przeludnienia, stary pies po prostu nie wytrzymuje ostrej konkurencji.

A nawet jeśli nie znikną z pola widzenia wśród milionów ludzi, ludzie boją się zmierzyć z perspektywą pożegnania się ze zwierzęciem towarzyszącym w krótkim czasie. To jest trudne dla serca, a większość woli odwrócić się.

Ale Judith Piper tak nie czuje. Szansa na obecność tych zwierząt w ostatnich dniach jest wystarczająca.

„Zasługują na przyjęcie” - mówi. „Przez całe życie byli w domu”. Jej misja jest kosztowna. Podczas gdy rodziny zastępcze płacą za żywność dla psów i inne smakołyki, Old Dog Haven płaci rachunki weterynaryjne, które średnio wynoszą 19 000 $ miesięcznie. „Nie jesteśmy bogaci”, mówi Piper, dodając, że prywatne darowizny utrzymują jej działalność non-profit. Ten były specjalistyczny sprzedawca był właścicielem sklepu z artykułami halsowymi w Bellevue w Waszyngtonie, bogatym mieście na obrzeżach Seattle. Konkurencyjnie jeździła konno. Miała przyjaciół, którzy uratowali zwierzęta, a kiedy dowiedziała się o trudnej sytuacji, w jakiej znajdują się stare psy schroniskowe, ona i jej mąż Lee wiedzieli, że muszą coś zrobić.

„Po prostu spojrzeliśmy na siebie i powiedzieliśmy:„ Możemy to zrobić”- mówi Piper. „Ktoś musiał.”

Wszystkie psy mają swoje własne historie o tym, jak stały się częścią Old Dog Haven.

Niektóre pozostały w tyle, kiedy starsi właściciele zmarli lub przeszli do opieki rekonwalescencyjnej. Inni nie zostali uwzględnieni w ruchu, a ich opiekunowie zdecydowali, że nie mają dla nich wystarczająco dużo czasu. Dzieci z alergią lub nowi małżonkowie, którzy nie lubią towarzysza swojego partnera, mogli spowodować wygnanie zwierzęcia z domu. W obliczu skalistych czasów ekonomicznych katalizatorem stały się Foreclosures i inne problemy finansowe.

Whatcom Humane Society w Bellingham w stanie Waszyngton jest jednym ze schronisk, które przenoszą stare psy do sieci Piper. „To najsmutniejsze, że stary pies umiera w schronisku bez właściciela” - mówi dyrektor wykonawczy Penny Cistaro. „Jeśli się boją, to mnie zasmuca. Nie powinni tu umierać. Powinni być ze swoimi ludźmi”.

Reżyserka Laura Clark zgadza się, że stare psy należą do najbardziej przejmujących spraw, jakie napotyka, i zachwyca się pracą Piper.

„Możliwość posiadania zasobów dla starszych psów, które prawdopodobnie nigdy nie zostaną adoptowane ze schroniska, jest inspirująca i naprawdę podnosząca na duchu pracowników i wolontariuszy”, mówi.

Misja Piper wykracza poza pomoc zwierzętom, które trafiają w jej ramiona. Innym ważnym elementem jest zasięg. Doradza ludziom szukającym miejsca, w którym mogliby umieścić swoje starsze zwierzęta, z szacunkiem wypytując opiekunów o problemy w

dłoń. Często jest to przypadek zalecania eutanazji ludziom, którzy nie mogą stawić czoła takiemu współczuciu dla swoich zwierząt. W miarę jak rosną niezdolni do opiekowania się zwierzęciem w upadającym zdrowiu, mogą starać się umieścić je gdzieś indziej, zamiast podejmować decyzję i uzgodnienia, aby zakończyć cierpienie zwierzęcia.
dłoń. Często jest to przypadek zalecania eutanazji ludziom, którzy nie mogą stawić czoła takiemu współczuciu dla swoich zwierząt. W miarę jak rosną niezdolni do opiekowania się zwierzęciem w upadającym zdrowiu, mogą starać się umieścić je gdzieś indziej, zamiast podejmować decyzję i uzgodnienia, aby zakończyć cierpienie zwierzęcia.

„Dostaję sześć lub siedem połączeń tygodniowo, kiedy muszę rozmawiać z ludźmi poprzez decyzje eutanazyjne. Istoty ludzkie nie zawsze są silnymi duszami, które mogą robić te rzeczy”.

Piper zaleca ludziom zabranie zwierzęcia w stanie niedomagającym zdrowia do własnego gabinetu weterynarza, zamiast wprowadzania go do systemu schronienia.

Decyzja o tym, kiedy eutanazować, to decyzja, którą Piper musi nawigować kilka razy w miesiącu. Szuka znaków, w tym zmian postawy ciała i zachowania.

„Nie zawsze jest to oczywiste, ponieważ zanikają”, mówi. „Chcę, żeby wyszli w dobry dzień. Mam przeczucie, kiedy nadszedł czas. Nie jestem medium, ale znam znaki. Najtrudniej jest umówić się na spotkanie. Budzę się rano chory na mój żołądek.” Czasami wybór nie leży w jej rękach.

„Powrót do domu i odnalezienie ich jest trudny” - mówi.

Poza trudnością pożegnania się ze zwierzętami, które miała pod swoją opieką najdłużej, trudno jest puścić psy, których ledwo znała, „krótkodystansowców”, jak ich nazywa.

„Jeśli nie dotrę do nich, jeśli nie zdążę do nich dotrzeć na czas, aby dać im do zrozumienia, że komuś zależy”, mówi, czuje się pusta, niezdolna do wypełnienia swojej misji, aby dać jednemu psu szczęśliwe zakończenie. „Jeśli nie możesz dać im kilku godzin czasu, to jest okropne. To są te, które do mnie docierają.”

Rodzice zastępczy Old Dog Haven są zachwyceni Piper i jej zdolnością do dawania zwierzętom znaczącego pożegnania.

Sandy McCalib wspiera ponad 20 Old Dog Haven ratuje w ciągu trzech lat, odkąd przyjaciel odesłał ją na stronę. Rozmawiała ze mną, gdy grała w Scrabble ze swoją najlepszą przyjaciółką Lorną Lou, która pomaga jej w zajęciach dla psów. Podczas rozmowy pięć psów leżało śpiących na poduszkach.

„Judith przyprowadzi psa do domu, wiedząc, że pies zostanie odłożony w ciągu 24 godzin” - powiedział McCalib. „Będzie trzymała tego psa przez całą noc tylko po to, by dać im miłość, aby nie musieli umierać w schronisku”.

Dodała, że Piper nie ma po prostu własnych strat. Doradza także przybranym rodzicom poprzez ich doświadczenia z eutanazją. „Dzwonię do niej, kiedy to się kończy. Szlocham, a ona pomaga mi w tym. Przypomina mi, że czuli z nami miłość, że w swoim ostatnim czasie dostali tyle miłości. Są z bólu. Daliśmy im to, czego potrzebowali.”

Z biegiem lat Piper nauczyła się, jak być tam dla swoich podopiecznych. Jeśli opiekun oddaje jej psa, nie pozwala im na wizytę przez trzy miesiące. Jeśli nie minęło wystarczająco dużo czasu, psy myślą, że ich pobyt jest tymczasowy i nadal są dobre dla ich rodziny. Zwykle to nie problem. Większość, która rezygnuje ze swoich psów, nie odwiedza ich. „Wielu ludzi utrzymuje kontakt, ale przestają ich widzieć”, mówi Piper.

Być może jest to zbyt bolesne, a może pamięć ich psów z czasem zanika.

Ale ludzie, tacy jak Judith Piper i jej grupa wolontariuszy, którzy witają te zwierzęta w swoich domach, pozostawiają świat czujący się kochany i chroniony. Bardziej niż większość, mają aniołów w kącie, którzy widzą piękno nawet w najstraszniejszych duszach. „To wspaniałe, kochające psy” - mówi Piper. „Przysięgam, że to najlepszy czas w ich życiu”.

Zalecana: