Logo pl.horseperiodical.com

Nowa rasa terapii

Nowa rasa terapii
Nowa rasa terapii

Wideo: Nowa rasa terapii

Wideo: Nowa rasa terapii
Wideo: OMG Huge Back Cracking By Dr. Rashad at MWG - YouTube 2024, Kwiecień
Anonim
Nowa rasa terapii
Nowa rasa terapii

Lisa Peacock zawsze kochała zwierzęta, które są szczęśliwe, ponieważ pomagały jej w bardzo trudnych czasach. Jako młoda dziewczyna dorastająca w Arizonie, błagała ojca o zwierzę, więc dostał jej królika, a następnie zaskoczył całą rodzinę sympatycznym szczeniakiem o imieniu Bruiser na Boże Narodzenie. Tragiczne było to, że były to ostatnie święta, które spędzili razem - ojciec Lisy zginął w katastrofie samolotu 255 na Northwest Airlines w dniu 16 sierpnia 1987 r. Lisa miała zaledwie dziewięć lat.

„Moje życie - powiedziała -„ wywróciło się do góry nogami”.

Rodzina próbowała sobie poradzić, przyjmując więcej zwierząt, w tym koni, kotów i kóz. Ale matka Lisy również wyszła za mąż za kogoś, kogo Lisa opisuje jako obraźliwego alkoholika.

„Przeszedłem od traumy utraty mojego taty do rzeczywistości, w której nowy tata, którego miałem, nie był miły i spowodował wiele bólu i trudności” - powiedziała Lisa. „Gdy tylko coś się wydarzyło lub chciałem go uniknąć, poszedłem do zwierząt”.

Zanim Lisa skończyła szkołę średnią, wszystko zaczęło się rozglądać; jej matka opuściła ojczyma, a rodzina naprawiała. Ale rok później, kiedy Lisa była 19-letnią studentką pierwszego roku, Lisa straciła też matkę w wypadku samochodowym.

„Cały mój świat znów się zawalił” - powiedziała.
„Cały mój świat znów się zawalił” - powiedziała.

Ale mama Lisy podarowała jej ostateczny prezent: przed śmiercią zarezerwowała sobie rodzinę na noc w Phoenix Zoo. Pomimo niedawnej straty Lisa i jej siostry - starsza siostra i 6-letnia „niemowlęca” siostra - postanowiły mimo to pojechać. Lisa powiedziała w zoo, że „czuła się dobrze po raz pierwszy od dłuższego czasu”. Pracownik zauważył związek Lisy ze zwierzętami i zasugerował, że Lisa ubiega się o pracę w zoo. Zrobiła to bardzo Następny dzień.

Lisa pracowała w zoo przez następne trzy lata, kiedy skończyła studia i przyznaje jej dostęp do zwierząt, pomagając jej leczyć i unikać pułapek takich jak narkotyki.

„To, czego potrzebują zwierzęta, to jedzenie i schronienie, miłość i podniecenie, a ja mogę to dać. Miło było mieć w swoim życiu coś, na co nie wpłynęło to, przez co przeszedłem i nie obchodziło mnie, czy będę płakał.”

W rzeczywistości Lisa miała klucze do zoo i mogła odwiedzić kolekcję około 100 zwierząt, kiedy tylko zechce.

„Udało mi się wejść do ogrodu z wallaby i królikami, po prostu je nakarmić i usiąść z nimi, i wejść do ogrodzenia sowy i podnieść ją i zabrać na spacer… Kochali to, ponieważ dawało im to wzbogacenie i bardzo mi się podobało, ponieważ musiałem być w pobliżu czegoś, co nie będzie mi współczuć. Dla nich byłam w porządku.” Po ukończeniu studiów Lisa przeprowadziła się do Los Angeles - „Była taka możliwość pójścia gdzie indziej, gdzie nie miałem żadnych wspomnień” - i pracowałem w zoo, zanim zabiegi kolanowe ją odsunęły. Współpracownik zapytał, co naprawdę chce zrobić ze swoim życiem. Ku jej zaskoczeniu natychmiast odpowiedziała: „Chcę rozpocząć program, w którym mogę pracować ze zwierzętami i żałobnymi dziećmi”.

W ten sposób narodził się pomysł na Peacock Foundation. Lisa uzyskała tytuł magistra w dziedzinie małżeństwa i terapii rodzinnej i wezwała przyjaciół kochających zwierzęta, aby pomogli jej w organizacji non-profit. Początkowo podróżowała do szkół z egzotycznymi zwierzętami, takimi jak birmański pyton i szynszyla, by doradzać dzieciom, ale po adoptowaniu psa o imieniu Ricky, który został uratowany z obraźliwego domu, Fundacja Peacocka znalazła jego model.

Lisa i Ricky, mieszanka aporterów, zaczęli odwiedzać dzieci w placówkach zastępczych, a reakcja była niesamowita.

„Powiedziałbym im całą jego historię - jak pierwsza rodzina, która go zmusiła, nie traktowała go zbyt dobrze. I rozmawialiśmy o tym, w jaki sposób mu pomogłem i jakie rzeczy nadal nosił z powodu tego czasu swojego życia i tego, jak to było być adoptowanym”- powiedziała. „Dało to tej ogromnej platformie możliwość porozmawiania z dziećmi o wszystkich tych różnych problemach, które mogą mieć miejsce w ich życiu - i szansy zobaczenia, że dochodzi do wyzdrowienia”.

Teraz Peacock Foundation rozszerzyła się o ochotniczych terapeutów i opiekunów zwierząt - głównie właścicieli psów - którzy odwiedzają dzieci z grup ryzyka w szkołach i schroniska dla bezdomnych w terapii grupowej. Peacock Foundation oferuje dwie ośmiotygodniowe sesje terapeutyczne - za darmo - dla szkół i agencji zdrowia psychicznego i doradza ponad 5000 dzieci w południowej Kalifornii. Aby rozszerzyć ten zasięg, Fundacja Peacock rozpoczęła również oferowanie szkoleń dla terapeutów, którzy chcą nauczyć się włączać zwierzęta do swojej praktyki.

„Chodzi o to, aby pomóc tym dzieciom w rozwijaniu ich własnej wartości i odporności oraz umiejętności radzenia sobie” - powiedziała Lisa. „Wszystko zaczęło się, ponieważ miałem gdzieś dziurę i to wypełniło ją… I chcę się upewnić, że inni ludzie, którzy przez to przechodzą, zamiast zapaść w depresję lub czuć się zagubieni i beznadziejni, znajdą coś, co może zrobić czują się celowi i połączeni”.

Powiedziała, że widziała dzieci z problemami z gniewem, gwałtownymi skłonnościami, a depresja otwiera się przed nią tylko dlatego, że razem głaskały psa. Jedna z jej pierwszych spraw dotyczyła trzyletniego chłopca, który został umieszczony w domu zastępczym. Trzymał się futra Ricky'ego, stojąc obok niego. Miesiąc później został przeniesiony do nowego domu i ponownie spotkał się ze swoim bratem, a kiedy Lisa przyjechała z Rickym, młodzieniec podbiegł do Ricky'ego, podekscytowany, by pokazać swoją psią przyjaciółkę nowej rodzinie.

„Widzieliśmy tych dwóch małych chłopców, którzy w tak krótkim czasie przeszli tak wiele, że byli w stanie połączyć się i przejść znacznie lepiej dzięki dostępowi do zwierząt. Widziałem sposób, w jaki ten mały chłopiec zapalił się, gdy Ricky chodził za rogiem. Dał mi język, którego bym nie miał - powiedziała. „Stało się tak wiele razy”.

Powiedziała, że doprowadzenie zwierzęcia do sesji terapeutycznych jest ważnym gestem.
Powiedziała, że doprowadzenie zwierzęcia do sesji terapeutycznych jest ważnym gestem.

„Nie jestem tylko kolejnym terapeutą, który porozmawia z nimi na temat znęcania się, alkoholu i narkotyków - właściwie przyniosłem coś dla nich” - powiedziała Lisa. „Zauważyłem, że pracując ze wszystkimi tymi różnymi dziećmi, oferuję coś, oni coś oferują”.

Pamela Sprankling, MFT, licencjonowana terapeutka małżeństwa i rodziny, wzięła udział w szkoleniu Peacock Foundation, aby dowiedzieć się, jak zintegrować terapię zwierzęcą w swojej praktyce w 2013 r., I była pod takim wrażeniem jej skuteczności, że teraz zgłasza się do organizacji non-profit i dołączyła do rady dyrektorów ostatni rok.

„Kiedy dzieci wchodzą i tam jest zwierzę, po prostu się zmieniają” - powiedział Sprankling. „Po prostu zapalają się - to jak magiczna różdżka”.

W jednym szczególnie poruszającym przypadku Sprankling prowadził grupę terapeutyczną, w skład której wchodziła 14-letnia dziewczynka w depresji. Kiedy grupa się zaczęła, dziewczyna nie kontaktowała się z oczami, rzadko się odzywała i wahała się wokół psa. Ale kiedy odwiedził uratowaną mieszankę terierów o imieniu Buddy, nagle podzieliła się tym, że jej przyjaciel zginął w przemocy gangów.

„Zwróciłem się do przewodnika i powiedziałem:„ Czy Buddy miał jakiekolwiek straty w swoim życiu?”Przewodnik opowiedział o innych psach, które miał, a także o tym, jak Buddy był smutny, ponieważ psy wpadają w depresję” - wspomina Sprankling. „Potem zabiera dzieciom, ponieważ zwierzę też straciło”.

Po tym, jak przewodnik Buddy podzielił się tym, że Buddy nie jadł przez jakiś czas, miał problemy ze snem i się zepsuł, Sprankling był w stanie powiedzieć: „Buddy też miał straty, a on zrobił to i wygląda na szczęśliwego dzisiaj”. ośmiotygodniowa sesja, wcześniej wycofana dziewczyna, wyrosła na lidera grupy, nawet zgłosiła się na ochotnika, by pomóc innym dzieciom. „Kiedy wprowadzasz zwierzę, nacisk kładzie się na zwierzę. Myślę, że to jest klucz: bezpieczeństwo. To nie zagraża i jest zabawne! Nie wiedzą nawet, że mają terapię - powiedziała. „Zwierzę otworzy drzwi do czegoś, czego terapeuta nie może zrobić”.

Marwick Kane, wolontariusz ds. Obsługi zwierząt z Peacock Foundation, odwiedza sesje terapii grupowej ze swoim Doberman Pinscher, Jackie lub jego długowłosym dalmatyńczykiem Kai. Widział, jak nieśmiałe dzieci uczą się mówić, rozmawiając z psami, a agresywne dzieci uczą się delikatności. Jeśli dzieci stają się zbyt hałaśliwe lub przestają słuchać doradców, wyjaśnia, że musi zabrać psa na zewnątrz, dopóki się nie uspokoją - więc dzieci będą dobrze trzymać psa w pokoju.

Chociaż dzieci, z którymi pracuje, mają zróżnicowane podstawy ekonomiczne, ich reakcja na psy jest uniwersalna. „Wszystkie dzieci mają te same problemy” - zauważył Marwick. „Nie ma różnicy, czy pochodzą od rodziców milionerów z domami gościnnymi i basenami, czy też mieszkają w schronisku dla bezdomnych.Ich reakcja na psy i to, jak pomaga w ich temperamencie - nie widziałem różnicy. To niesamowite."

Chociaż niektórzy ochotnicy zajmujący się zwierzętami przywożą żółwie lub ptaki, powiedział, że psy są „największym hitem”.

„Myślę, że ludzie zastanawiają się, dlaczego istnieje taki związek z psami terapeutycznymi. Dla mnie wszystko, co mogę powiedzieć, to brak bariery między duszą psów a ich oczami. Ludzie stale stawiają bariery - zawsze zastanawiasz się, co ktoś myśli, co czuje. Psy tego nie robią. Patrzysz na psa i jesteś szczęśliwy.”

Kane powiedział, że uważa, że ludzie powinni szukać doświadczeń wolontariuszy z udziałem czegoś, co kochają - co w jego przypadku to zwierzęta, tak jak w przypadku innych wolontariuszy Peacock Foundation i oczywiście założyciela grupy.

„Lisa Peacock jest bardzo współczującą osobą, a ona jest zwierzęcą osobą. Oczywiście jest to dla niej pasja. To nie tylko praca czy biznes - to pasja. A kiedy coś pochodzi z pasji, to widać - powiedział. "Ona jest fantastyczna."

Zalecana: