Logo pl.horseperiodical.com

Psy huraganu Katrina

Psy huraganu Katrina
Psy huraganu Katrina

Wideo: Psy huraganu Katrina

Wideo: Psy huraganu Katrina
Wideo: Hurricane Katrina Path of Destruction #neworleans #hurricane - YouTube 2024, Kwiecień
Anonim
Psy huraganu Katrina
Psy huraganu Katrina

W następstwie huraganu Katrina, kiedy praktycznie wszyscy ludzie chcieli opuścić miasto Nowy Orlean albo uratowani, albo ewakuowani, zaczęliśmy oglądać zdjęcia innych ofiar katastrofy. Na ekranach telewizyjnych widniały teraz wizerunki psów osiadłych na dachach. Jeden klip wideo pokazywał psa płynącego przez brudną wodę desperacko próbującego dotrzeć do łodzi ratowniczej po tym, jak jego właściciele musieli go porzucić. Inne sceny pokazywały smutne głodujące zwierzęta na balkonach lub gapiące się przez okna. Takie żałobne widoki poruszały emocje wielu osób, które je widziały, i zaczęto zadawać pytania. Na jednej konferencji prasowej Michael Brown, dyrektor Federalnej Agencji Zarządzania Kryzysowego (FEMA), został poproszony przez reportera: „A co z psami i kotami, które zostały unieruchomione?” Jego odpowiedź zaczęła się: „Nie są naszą troską …”

Na krótko przed uderzeniem Katriny, FEMA przeszła przez przygotowania do katastrofy, które obejmowały mityczny huragan „Pam” uderzający w wybrzeże Zatoki Perskiej. Uczestniczyły w nim rozległe symulacje komputerowe i praktyczne ćwiczenia prowadzone przez służby poszukiwawczo-ratownicze, policję, władze wojskowe i cywilne, inżynierów i ekspertów medycznych. Kiedy Ivor Van Heerden, badacz huraganu z Louisiana State University, który pomógł kierować ćwiczeniami symulacyjnymi, został zapytany o przygotowania do ratowania zwierząt, odpowiedział: „Nie były one częścią naszych planów, ponieważ nie są uważane za ważne”.

Faktyczna katastrofa, która nastąpiła, udowodniłaby, że tacy planiści są w błędzie. Wiele osób, które żyją ze zwierzętami, uważa je za wystarczająco ważne, aby ryzykować własne bezpieczeństwo osobiste, aby chronić swoje zwierzęta przed krzywdą. Ratownicy zapomnieli, że oszczędzanie ludzkiego ciała to za mało. Ludzie potrzebują uczucia, wygody, rodziny (lub czegoś, co służy jako rodzina), a także poczucia bycia potrzebnym. Te emocjonalne potrzeby często muszą być zaspokojone, zanim ludzie będą mogli zmotywować się, aby spróbować przetrwać fizycznie. Dla wielu ludzi takie wymagania wypełnia towarzystwo zwierzęcia. Zwierzęta są częścią ich rodziny, a tacy ludzie nie myśleli o ich porzuceniu, zamiast porzucić dziecko. Jeden z wyczerpanych oficerów Gwardii Narodowej wyjaśnił generałowi Russel Honore, który koordynował działania ratunkowe: „Szacujemy, że 30–40 procent ludzi, którzy odmawiają opuszczenia dotkniętych obszarów, zostaje, ponieważ chcą zająć się swoimi zwierzętami”.

W pierwszych dniach działań ratunkowych niektóre władze wykazały niewiarygodny stopień znieczulenia. Ponieważ nie planowano zajmowania się zwierzętami domowymi, ludziom po prostu nakazano porzucić je. Rozdzierający serce przykład obejmował jednego młodego chłopca spośród tysięcy, którzy znaleźli schronienie w Superdome. Kiedy próbował wsiąść do autobusu do Houston, niosąc małego białego psa, policjant wyrwał mu psa. To małe zwierzę nie zabrałoby żadnej przestrzeni potrzebnej człowiekowi, który przeżył. Gdy go zabrano, chłopiec szlochał „Śnieżka! Śnieżka!” potem, pokonany przez swoje cierpienie, osunął się na kolana i zwymiotował. Jedna kobieta, nie pozostawiając żadnych innych rzeczy, zaproponowała ratownikowi obrączkę z palca, by uratować psa, ale bezskutecznie. Były nawet historie lokalnych władz w parafii św. Bernarda, którzy zamiast kłócić się z ocalonymi o uratowanie swoich psów, po prostu strzelali do swoich zwierząt.

Jednak niektórzy ratownicy znaleźli w swoich sercach miejsce na współczucie i środki pomocy. Wielu pracowników Gwardii Narodowej zostawiło wodę i pożywienie psom, które utknęły, w nadziei, że przetrwają wystarczająco długo, aby zostać uratowanymi. John Kennedy, skarbnik stanu Luizjana, pomagał ludziom wsiadać do autobusów w pobliżu Baton Rouge i interweniował, gdy niektórzy ewakuowani stawiali opór, ponieważ kazano im zostawić zwierzęta. Jedna z kobiet błagała: „Zgubiłam dom, pracę, samochód i nie zwalniam psa z głodu”.

Kennedy dołączył do innych wolontariuszy, usuwając nazwiska osób wyjeżdżających do autobusów i poprosił Louisiana SPCA, aby wyszła i zebrała zwierzęta. Wkrótce stało się standardową praktyką dla przedstawicieli Humanitarnego Towarzystwa Stanów Zjednoczonych i ASPCA, aby spotkać ludzi przywiezionych z powodzi, zabierając swoje zwierzęta do schronienia podczas rejestrowania informacji, aby ludzie mogli później połączyć się ze swoimi zwierzętami.

Niedługo po opuszczeniu miejsca załadunku autobusów Kennedy znalazł psa rasy mieszanej uwiązanego przy drodze z nieotwartą puszką karmy dla psów obok niego. Z psem była żałosna uwaga, która brzmiała: „Proszę, opiekuj się moim psem, ma na imię Chucky”. Kennedy powiedział: „Co jeszcze mógłbym zrobić? Zajmuję się Chucky”.

Istnieje wiele opowieści o ofiarach katastrofy, które uciekają się do ekstremalnych środków ratowania swoich psów. Weźmy przypadek Dohnna Moreta Williamsa (który lubi nazywać się Moret). Jego dawny dom jest teraz pod wodą, jego majątek zniknął, a jego starszy ojciec, który również mieszkał w mieście, jest uważany za zmarłego. Mimo to, siedząc przed Houston Astrodome, tymczasowym schronieniem Moreta, na jego twarzy malowała się ulga. „Większość ranka spędziłem płacząc, kiedy wiedziałem, że mogę go zabrać” - powiedział, gdy sięgnął do Sebastiana, dużego czarnego Cocker Spaniela z czerwonymi znaczeniami nad brązowymi oczami. Sebastian właśnie został odzyskany z Houston SPCA. „Nie mam dzieci. To jest moje dziecko”.

Ich wyjście z Nowego Orleanu było zdradliwe i wyczerpujące. Otoczony zanieczyszczoną, czasem głęboką szyją wodą powodziową, Moret wiedział, że pies nie będzie w stanie pływać całą drogą do bezpieczeństwa. Znalazł więc materac i chociaż Sebastianowi się to nie podobało, ponieważ przechylił się, gdy się poruszył, dał Moretowi coś, co mógł wyciągnąć. Ostatecznie dotarli do podwyższonej części Interstate 10, z której ewakuowano helikopter. Niestety ratownicy otrzymali rozkazy, aby uniemożliwić zwierzętom wejście na pokład.

„Nie było mowy, żebym odjechał bez niego i pomyślałem, że zrobię wszystko, co będę musiał, aby utrzymać go przy mnie”, powiedział Moret. - Mam dużą czarną torbę na śmieci i wsadziłem do niej Sebastiana. Potem szepnąłem do niego, żeby nie hałasować.

Zaskakująco pies wydawał się rozumieć. Był jednak moment, kiedy cały plan wyglądał, jakby miał się rozpaść. Pies, ściskany w pobliżu przodu helikoptera na kolanach Moreta, zaczął się wiercić. Moret powiedział: „Wpadł na pilota i pomyślałem, że to już koniec, ale pilot po prostu idzie:„ Nic nie widziałem”.

Ich podstęp nie został jeszcze zakończony. Moret został przewieziony autobusem do Houston, który również nie miał przyjmować zwierząt. Tym razem, bezpiecznie siedząc w tylnej części autobusu, Sebastian odbył całą podróż z nosem wystającym z górnej części torby. Kiedy obaj przybyli na Astrodome, czekali wolontariusze z SPCA. Sebastian był tylko jednym z wielu pasażerów na gapę w autobusach. Niektóre psy były noszone w torbach lub walizkach, a niektóre nawet ukryte pod bluzkami flanelowymi lub upchane workowate spodnie. Wszyscy otrzymali tymczasowe schronienie, dopóki ich właściciele ich nie odzyskali. Moret i „jego dziecko” znów są na miejscu i wyruszają, by zostać z siostrą.

Sebastian i Moret mieli szczęście. Wiele innych psów nie przetrwa tej tragedii. Podczas pierwszej ewakuacji miasta pozostawiono wiele zwierząt domowych. Wiele z nich pozostawiono z jedzeniem i wodą, ponieważ troskliwi właściciele mieli nadzieję, że będą tylko na kilka dni.

Wydarzenia te wskazują ważny zestaw wytycznych dla osób, które mieszkają ze zwierzętami, ale stoją w obliczu sytuacji awaryjnej. Po pierwsze, każde zwierzę powinno nosić identyfikator, taki jak mały metalowy cylinder, który zaczepia się na kołnierzu i trzyma kartkę papieru. Na papierze należy zapisać imię i nazwisko psa, imię i nazwisko, adres, numer telefonu i adres e-mail. Numer telefonu komórkowego lub kontakt poza miastem jest również pomocny w przypadku, gdy twoje miasto lub dzielnica jest zdewastowana w stopniu, w jakim lokalne kontakty są niewiarygodne.

Po drugie, jeśli to możliwe, ludzie, którzy dzielą swoje domy z psami, nigdy nie powinni zostawiać ich w ewakuacji. Prawda jest taka, że nie wiesz, kiedy będziesz w stanie wrócić do domu, a kiedy, a nawet jeśli, humanitarne agencje będą mogły uratować twoje zwierzęta, zakładając, że przeżyją pierwszą awarię. Mówiąc najprościej, jeśli masz środki do ewakuacji, twoje psy są z tobą najbezpieczniejsze, nawet jeśli oznacza to, że musisz się rozbić. Podróżowanie z psem w czasie kryzysu może spowolnić twój postęp, a być może będziesz musiał pójść na kompromis, aby utrzymać zwierzaka ze sobą.

Na szczęście wśród ratowników są zazwyczaj ludzie, którzy rozumieją, że psy to nie tylko własność, którą należy porzucić, jak dodatkowy bagaż. Rozumieją, że psy pełnią ważną funkcję psychologiczną i mogą być jedynym więźniem ocalałym z uczuciem i życiem, w którym żyli.

Na pewnym etapie działań ratunkowych starsza kobieta przygotowywała się do wejścia na pokład helikoptera, który miał zostać ewakuowany z Nowego Orleanu. Na piersi przytuliła małego Yorkshire Terriera. Przy drzwiach mężczyzna zaciągnął się do psa i powiedział: „Przepraszam, ale proszę, ale rozkazy to„ Brak zwierząt”.

Zmęczone oczy kobiety wypełniły się łzami: „Nie mam nic i nikogo. On jest wszystkim, co mi zostało!” Żołnierz stał tam trzymając psa i powtarzał: „Zamówienia to„ Brak zwierząt”.

W tym momencie przy drzwiach pojawił się oficer w barach kapitańskich i insygniach korpusu medycznego. Jego metekus brzmiał „Anderson”. Sięgnął do zaciągniętego mężczyzny i wziął małe zwierzę. „To nie jest pies”, powiedział, „to jest medycyna”.

"Lekarstwo?" zapytał zdziwiony żołnierz.

- Medycyna dla umysłu - powiedział kapitan Anderson, oddając psa kobiecie i pomógł jej przejść przez drzwi. ■

Aby dowiedzieć się, jak możesz pomóc, wejdź na www.moderndogmagazine.com i kliknij „Pomóż ofiarom huraganu Katrina”. Dr Stanley Coren jest profesorem psychologii na Uniwersytecie Kolumbii Brytyjskiej i autorem wielu książek na temat zachowań psów, w tym How to Speak Dog, a ostatnio How Dogs Think. Jego strona internetowa to www.stanleycoren.com.

Zalecana: