Logo pl.horseperiodical.com

Życie z upadkiem kręgosłupa u psów - i lekcja życia od Vincenta

Spisu treści:

Życie z upadkiem kręgosłupa u psów - i lekcja życia od Vincenta
Życie z upadkiem kręgosłupa u psów - i lekcja życia od Vincenta
Anonim
Problemy kręgosłupa dr Patty Khuly Vincent z Buldoga Francuskiego nie powstrzymują go przed byciem jego głupim, błazeńskim ja.
Problemy kręgosłupa dr Patty Khuly Vincent z Buldoga Francuskiego nie powstrzymują go przed byciem jego głupim, błazeńskim ja.

Nie ma problemów ze starzeniem się. Niemniej jednak jasne jest, że niektórzy z nas starzeją się z większą gracją niż inni. Jest to pojęcie, rozumiem, że ma mniej wspólnego z tym, jak wyglądamy lub funkcjonujemy fizycznie, niż z tym, jak się czujemy, a tym samym z tym, jak jesteśmy zdolni wlać świat własną osobistą wizją.

Ta lekcja przedmiotowa została mi ostatnio przekazana, dosłownie, przez mojego chorego Buldoga Francuskiego, Vincenta.

Vincent ma zwycięską osobowość. Jest troskliwie głupi, żartobliwie głupkowaty i cudownie dziwaczny pod każdym względem. To znaczy, jeśli jesteś człowiekiem. Jeśli jednak jesteś psem, nie będzie on miał nic poza pogardą dla twojej obecności. Mógłby nawet warczeć i rzucać się w psiego ciebie. Ale nie martw się; Szczęki Vincenta nie są przystosowane do przemocy. W rzeczywistości nie zostały one zaprojektowane z myślą o żadnym celu (z wyjątkiem ślicznotki), o czym opowie ta opowieść o jego fizycznych nieszczęściach.

Zakwestionowany od urodzenia

Jako rozszczepiony podniebienie szczeniak, Vincent miał poważne problemy medyczne od czasu, gdy wyszedł z łona matki. Podobnie jak wielu jego ras, urodził się ze zdeformowanym kręgosłupem (kręgi motylkowe i kręgosłupy), ale jego choroby kręgosłupa przekształciły się w coś jeszcze bardziej złowrogiego, kiedy nabawił się choroby krążka międzykręgowego (częstego problemu kręgosłupa spopularyzowanego przez jamniki i obecnie czyniącego postępy w Buldog francuski).

Po pierwszej operacji w celu złagodzenia nacisku krążka na jego posiniaczonym rdzeniu kręgowym, jego stan poprawił się, by pogorszyć się w ciągu roku, kiedy odkryliśmy, że ma wrodzoną torbiel podpajęczynówkową jeszcze bardziej kompresującą rdzeń kręgowy. Rzeczy ustabilizowały się po drugiej operacji, ale od tego czasu Vincent nie był tym, co ktokolwiek mógłby uznać za silnego chodzika.

Wejdź na wózek inwalidzki

Przewiń o 18 miesięcy, a teraz jasne jest, że sprawne dni Vincenta są policzone. W rzeczywistości jego upadek kręgosłupa przyspieszył tak gwałtownie w ciągu ostatnich sześciu miesięcy, że w końcu się załamałem i kupiłem mu jedną z tych „psich wózków”, które wcześniej przygotował na swoje ostatnie czworonożne chwile.

Okazuje się jednak, że od czasu, gdy cholerna rzecz tu dotarła, zrobił coś z odbicia - jak gdyby jego kręgosłup w jakiś sposób wyczuł zbliżającą się zagładę, oznaczającą przybycie wózka inwalidzkiego. To oczywiście świetna wiadomość, ale nie zniechęca mnie to do zastanawiania się nad nieuniknionym. Jeśli już, to czyni mnie bardziej filozoficznym (jak niewątpliwie pokazuje to stanowisko).

Nie ma czasu na użalanie się nad sobą

Na szczęście rzeczywistość jego stanu nie wydaje się wpływać na Vincenta w ten czy inny sposób. Wynika to częściowo z tego, że jego szczególna marka choroby krążka międzykręgowego jest w większości pozbawiona bólu - przewaga psychologiczna, na którą nie może sobie pozwolić żadna z osób cierpiących na chorobę krążka. Ale ból lub nie, mobilność czy nie, Vincent ma tendencję do pozostawania tym samym głupim, samo-opiekuńczym ruchem wokół rogów z wymachiwaniem tylnymi kończynami i języczkiem, jakby suma jego skrajnej głupoty przewyższała zasięg choroby.

Ta niesamowita zdolność do przekraczania fizycznego poprzez czystą siłę charakteru jest cechą osobowości, którą my, zwykli ludzie, możemy uznać za wyjątkowe. Jednak tak rzadki jak u ludzi, Vincent nie jest sam w świecie psów. Oczywiste jest, że ich gatunek jest w pełni zdolny do obejścia wszelkiego rodzaju nękania i użalania się nad sobą, jeśli chodzi o ich nieunikniony upadek.

W rzeczywistości, równie niemile widziana jak przedwczesna ruina jego kończyn, może być Wincenty i kłótnia wraz z nieświadomym spokojem, dostarczający swemu błazeńskiemu francuskiemu uśmiechowi każdego napotkanego człowieka, bez względu na to, czy jest zainteresowany, czy nie.

Ale nie chodzi tylko o to, że wydaje się nieświadomy utraty normalnej funkcji. Nie chodzi tylko o to, że nosi to wszystko bez skargi. Raczej to, co robi na mnie największe wrażenie, to sposób, w jaki Vincent udaje się zrobić siano z powodu swojej niepełnosprawności. Rozkoszuje się uwagą, wygrzewa się w swojej głupiej, zgubnej chwale i szuka całego świata, jakby nigdy nie chciał tego w żaden inny sposób.

Ta lekcja do przeżycia przyniosła ci dzisiaj Vincent.

Zalecana: