Logo pl.horseperiodical.com

Próby i triumfy nowego rodzica domowego

Próby i triumfy nowego rodzica domowego
Próby i triumfy nowego rodzica domowego
Anonim
Image
Image

Próby i triumfy nowego rodzica-zwierzaka | Fotografie Cary'ego Osborne'a Na początku światła powoli udaliśmy się na plażę, a Dante Staffordshire Bull Terrier odkrył ocean. Nie mogę być pewny, czy kiedykolwiek w życiu widział prawdziwe wody. Dwadzieścia dni wcześniej Dante beztrosko wędrował po wiejskiej drodze daleko w głąb lądu. Teraz, jako adopcja Dnia Pierwszego, wkroczył na plażę tętniącego życiem, gęstego miasta Vancouver, jego nowe życie leżało przed nim - i nigdy nie było tak wyraźnie, jak w chwili, gdy skłonił nas do przodu w szaleńczej linii do czekania fala. Wznoszący się, przejmujący jęk - pierwszy właściwy hałas, jaki słyszałem, jak go emitował - i ledwo opanowany przyrząd do całego ciała powiedział całą historię: Dante urodził się, aby pływać. Patrzyłem z tyłu, jak zatrzymał nasz marsz, ostrożnie przesuwając ciężar, z boku na bok, budując powoli ruch kołysania. Nagle szokujące podniecenie Dantego ogarnęło go. Opróżnił się, jego radość zbierała się jako gorący depozyt w porannym piasku. Pomyśl o Columbusie w obu Amerykach. Pomyśl o lądowaniu na księżycu. Pomyśl o marines na Iwo Jimie - moment zasadzania flag. Przyszedł. On widział. Sam się pomieszał. Niektórzy rodzice mają dzieci A +. Mam nowego psa. To konto Dantego i nasze pierwsze trzydzieści dni razem jest tym, czego można oczekiwać od historii adopcyjnej: w głębi serca jest to historia miłosna. Ale to miłość przyprawiona nauką, cierpliwością i pokornym uświadomieniem sobie, że pomimo plaż mam dużo więcej do nauczenia niż mój pies. Nagroda? Zarabiam prawo do dalszego uczenia się. Ale jest to mile widziane upokorzenie - i mam nadzieję, że nie ma końca. Czasami dochodzisz do zmiany; innym razem zmiana przychodzi do ciebie. Jestem kawalerem w wieku dwudziestu kilku lat. Po tym, jak rok wcześniej odszedł z pracy, zacząłem osiedlać się w tej przewidywalnej fugie samozatrudnionych: moje życie nagle stało się moje, ale jakie było moje życie? Począwszy od zmieniających się perspektyw życia i kariery, aż po prawdziwie komiczne romantyczne błędy, poczułem się przerysowany. W tym samym okresie psy weszły w moje życie. Przez całe życie miłośnik kotów, nigdy nie miałem dużo czasu ani cierpliwości dla psiego tłumu. Ale kiedy kochany przyjaciel zabrał mnie ze swoim stadem psów, odjechałem trochę pobity. (Może znasz to uczucie.) Dowiedziałem się o rasach i temperamentach. Patrzyłem z cichym zdumieniem. Chociaż przyjaźń zanikła, trwałe wrażenia nie. Zainteresowałem się i zacząłem zbierać więcej informacji od przyjaciół i książek. Skonsultowałem się z klasycznym podkładem The Monks of New Skete, The Art of Raising a Puppy.Potem postanowiłem pójść o krok dalej, do poszukiwania adopcji, by zobaczyć, jak poważnie się czułem. Moje poszukiwania odpowiedniego towarzysza rozpoczęły się online. Znajomy polecił Petfinder.com. Ta bezpłatna usługa online łączy zainteresowanych użytkowników z ogromną siecią schronisk i organizacji ratowniczych w Ameryce Północnej, prezentując w jednej bazie istną arkę - ponad 100 000 potencjalnych klientów - psów, kotów i innych zwierząt. Według najnowszych danych The Christian Science Monitor, sieć 6000 powiązanych ze sobą organizacji Petfinder zdążyła „przywrócić” ponad milion zwierząt. Najmocniej, Petfinder pozwala odwiedzającym na wyszukiwanie przy użyciu wyczerpującej listy kryteriów (rasa, płeć, wiek i wygląd jest tylko czubkiem góry lodowej) i zachęca potencjalnych użytkowników do wysyłania powiadomień e-mailem, gdy nowi futrzani kandydaci pasujący do ich preferencji pojawiają się w lokalnym schronienia. Pierwszą rzeczą, jaką miłośnik zwierząt zdaje sobie sprawę z Petfindera, jest to, że jest to randka online. Zapomnij o wszystkich tych internetowych serwisach kojarzących się z nadętymi CV z nadęciami i nadęciami. Szybko odkryłem, że profile tęsknią za moim zwierzakiem, nawet jeśli opisy wydawały się bardzo przypominające ich ludzkie odpowiedniki. Lista Dantego zakończyła się obietnicą-zagrożeniem (naturalnie w pierwszej osobie): „Mogę się spieszyć i cię pocałować!” (Tłumaczenie: Nie martw się, gdy na ciebie wskoczy). nie różni się tak bardzo od czytania liści herbaty w postaciach osobistych. Obietnica romansu i towarzystwa jest gruba, ale rzeczywistość może okazać się nieuchwytna. Zdjęcia psów są ponętnie pociągające, a opisy zawsze optymistyczne, twoje bicie serca jest wyrywane z nieprzyjemną regularnością. Po dokładnym przejrzeniu i udoskonaleniu moich poszukiwań przez wiele tygodni, zacząłem odwiedzać niektórych z tych wybrednych artystów. Wizyty w schronisku są oczywiście wyraźnym kontrastem z połyskiem „zakupów” Petfindera i koniecznym następnym krokiem w hartowaniu determinacji. Sama potrzeba i rzeczywistość sytuacji tych zwierząt uderza w każdego odwiedzającego. Staje się również jasne, że przybrany rodzic nigdy nie dowie się o historii zwierzęcia - czy była kochana i zagubiona, czy była maltretowana i zaniedbywana? Pewności są nieliczne. To ważne uznanie: własność zwierząt domowych jest ostatecznie odpowiedzialnością, a nie uprawnieniem. Moje serce zakradło się do gardła w dniu, w którym zobaczyłem najnowszego najemcę Coquitlam SPCA, wesołego, dwuletniego i dwuletniego Staffordshire Bull Terriera. Po mojej pierwszej wizycie, podczas gdy nadal czułem się niepewnie, kupiłem skrzynię, łóżko, jedzenie, naczynia, zabawki, smycz i kołnierz martwicowy. To było jak ucieczka. Moja druga wizyta u psa, który już przyszedłem nazwać Dantym, była moją ostatnią. Spędził dwa tygodnie w schronisku SPCA. Po krótkim wywiadzie, młody wykastrowany ładunek, niezgrabnie noszący swój pooperacyjny stożek, został przekazany w moje ręce. Pojechaliśmy do Vancouver, oboje zastanawiając się, dokąd zmierzamy. Dante to ciemny, bogaty pręgowany kolor, z białą plamą unoszącą się między jego znacznymi policzkami. Ma typowo zwartą atletyczną budowę, głupkowaty, chybotliwy chód, szerokie oczy i masywną czaszkę rasy buldoga. Jego twarz jest zamknięta koroną dworskiego błazna, jedno ucho zawsze opada bezwładnie do przodu. Ma spokojną, dobrze wychowaną mienę, ochrypły język i ogon, ale pozostawia całą swą najlepszą retoryczną pracę swoim pikantnym, ciemnym, oprawionym w orzechy oczom. W pierwszym tygodniu żyliśmy w ciekawym stanie, jak niespokojni współlokatorzy. Byłem obrazem nadgorliwego. Nie zabłądziłem zbyt wiele z mojego mieszkania do pracy i zostawiłem go tylko podczas krótkich wyjazdów strategicznych. Ograniczyliśmy wycieczki na zewnątrz w mojej ruchliwej okolicy do wczesnych poranków i późnych wieczorów. Ze swojej strony Dante spędził dużo czasu spokojnie obserwując, jak go obserwuję. Zmagał się z moimi wiecznie nieprzespanymi wieczorami, próbując komicznie przez pewien czas, by małpować moją bezsenność. Uczynił mnie, nie odwrotnie, grzecznymi wskazówkami, kiedy nadszedł czas. Byłem bardziej niepewny; ze swojej strony nigdy nie wypuścił mnie z oczu. Wyznaczyłem mentalne kalendarze, czas taktowania i czynności z drobiazgowymi szczegółami. Spędziłem czujne godziny, studiując go we śnie, zastanawiając się, jak zostanie przyjęty przez moją modną dzielnicę. Zrobiłem wszystko, ale nie założyłem funduszu kolegialnego. Jak się okazało, publiczny odbiór był ciepły i natychmiastowy. Pomimo nieco groźnego wyglądu swojej rasy - czterdzieści funtów skoncentrowanych mięśni spowodowało, że kulturyści niepokojąco zgarnęli swoje koleżanki z chodnika - Dante był sympatycznym zaklinaczem. Podczas swojej pierwszej wizyty u weterynarza asystent popędził swojego psa na „pierwszego” Dantego. Jego niezobowiązujący powąchanie zdawał się rozczarowywać. Lekarz weterynarii, po metodycznej inspekcji przerywanej głębokimi jękami oceny, powtórzył historię, którą właśnie powiązałem. „Znaleziono Dantego wędrującego po wiejskiej drodze. Bez identyfikacji, bez tagów. „Dante to czystej krwi Staffordshire Bull Terrier. „Czy zdajesz sobie sprawę, młody człowieku, że wygrałeś na loterii?” Nawet jeśli nie, to opinia publiczna o tym wiedziała. Charyzma uliczna Dantego wydawała się bez wysiłku. Zatrzymałby się z rozmyślną pewnością siebie u stóp pięknych kobiet, które normalnie wysłałyby mnie w panikę. Częściej niż nie, kucali i gaworzyli. Gdy mruczące i gapiące się kobiety stanęły w kolejce, a butiki, kawiarnie i sklepy z winem zaczęły go wabić z krawężnika, dotarło do mnie, że Dante jest o wiele bardziej biegły w pływaniu w wodach socjalnych niż ja. W rzeczywistości jest przełożonym pływak, okres. To, czego potrzebowałem od psa: kompleks niższości. Pomijając romantyczne skłonności Dantego, szybko nauczyłem się, że miłość jest zapisana f-e-t-c-h. Dante wykazywał niewielkie zainteresowanie innymi psami, ale ujawnił fanatyczną skłonność do zabawy ze mną. Jego „przejażdżka kulą”, jak mówią o tym trenerzy, to brzęczenie, niemal stała obecność, wewnątrz i na zewnątrz. Na szczęście, dzięki długiej żywotności mojego ramienia, zaczął biegać równie szybko. Kiedy jednak Dante nie skupiał się na grze, pojawiły się nowe zachowania. Pokazał trening na smyczy, ale także bezpłatne uznanie jego czystej mocy. Ale ciągnięcie było drobną troską w porównaniu z intensywnym zainteresowaniem Dantego, które zaczął brać w swoje zabawki (piłki, siatkówki, zabawki innych psów). Jego obsesja na punkcie piłki doprowadziła do wielu kolorowych incydentów, czasem kończąc u dzieci z łzami w oczach lub mnie, oferując portfel na pokrycie kosztów wymiany. Dante odkrył także swój głos w dniu, w którym po raz pierwszy odwiedziliśmy park dla psów. Okazuje się, że potulny, milczący pies naszych pierwszych tygodni jest zdolny do bardzo głębokiego, rezonansowego basso. Niektórzy mogą nazywać jego kręcenie głową. I nie odkrył tego wyłącznika, tego dnia w parku, dopóki nie wróciliśmy do domu. Obraz Dantego, który zaczął się pojawiać, składał się z dwóch bardzo różnych psów. Na zewnątrz Dante był dumnym, rozmyślnym sportowcem z obojętnością na psy, ale wyraźnym - i godnym pożałowania - pozwólcie, że powiem - fiksacja na ściąganiu kobiet. Zaczął także wykazywać szersze oznaki niedostosowania społecznego. Na przykład, szczekając, przytłacza towarzyskie podejście innych psów. Wewnątrz Dante był dziwakiem, niepewnym od godziny do godziny, że jego nowy „ojciec” będzie się trzymał. Z kolei był łagodny i neurotycznie czujny, zawsze oferując kości, piłki i inne zabawki. A potem były buty. Ale wyprzedzam siebie. Pogodzenie dwóch Dantesów okazało się trudną matematyką. Szukałem rekomendacji szkoleniowych. Na szczęście, po niekończącym się składzie karykaturalnych animatorów, chodzących dystrybutorów żywności i holistycznych komunistów, spotkałem się z lokalną grupą rzeczniczą poświęconą dziwactwom grupy rasowej Dantego. Uratowanie życia zapewnia odpowiedzialne domy, dedykowane kształcenie i wsparcie dla tych powszechnie źle rozumianych psów. Dante i ja rozpoczęliśmy teraz ściśle dopasowaną podróż, aby trenować i zarządzać naszymi oczekiwaniami względem siebie, a zachowanie Dantego dramatycznie się rozjaśniło. Dante przygląda mi się trochę inaczej w dzisiejszych czasach, jakbyśmy się rozluźnili. Okazuje się, że Dante ma też trochę do zrobienia. Jak o mojej bezsenności. Często kontempluje mnie z drugiego końca pokoju, skulony na jednym ze swoich nocnych okoni, jakby po cichu komponował własne badanie postaci. Wyglądam najczęściej, gdy wracam z długiego zaklęcia w biurze. Stało się to naszą wizytówką. Wchodzę do mieszkania. Dante przyklęknął, machając do mnie łapami w swoim zabawnym, rozproszonym tańcu. Pozdrawiamy na kilka chwil, potem przechodzę obok niego do sypialni. Tam, w jego łóżku, będę szpiegować, jak po raz kolejny schludnie ukrył parę moich butów pod kocem. (Czasami to mój telefon komórkowy.) A kiedy podnoszę i sprawdzam buty, które nigdy nie są żute, za każdym razem czuję się zastanawiający i głupi uśmiech dla tego małego faceta, który czuje się tak bardzo, że kradnie moje rzeczy, jeśli to Trzymaj mnie bliżej, odwracam się i widzę go kulącego się lekko, drobny przestępca złapany na gorącym uczynku. Jego ciemne oczy opadną nieznacznie, przesuną się na ziemię i często całe jego ciało podąży za nim, tonąc na podłodze w łagodnych przeprosinach. Ale całe dzieło jest przepełnione uczuciem. Po odważnym spojrzeniu odleci do mnie teatralnie, z przodu pazury zaczepią się o dywan, tylne nogi ciągną za sobą bezużytecznie. Przechyli twarz, by spojrzeć mi w oczy, podskakując tam, aż nasze twarze spotkają się w objęciach. Minęliśmy już nasz pierwszy miesiąc, a wraz z Dantem wciąż jestem chłopcem po księżycu. Nie muszę sprawdzać kalendarza, aby oznaczyć daty tego miesiąca miodowego. To tak, jakby stary facet śpiewał. Wiem, że każdy dzień tutaj to Walentynki.

Zalecana: